Pamiętnik w samolocie
W samolocie rozsiadła się na najgorszym z możliwie dobranych jej przez automatyczny system miejsc. Nie sposób było nie myśleć, że darmowy przydział siedzeń nie jest sprawką szatana, który bawi się ludzkimi wewnętrznymi organami. Miejsca pośrodku, oddalone od klaustrofobicznych toalet dostawali ci, którzy smakowali się w moczopędnych napojach, ci z notorycznie nawracającym zapaleniem pęcherza, ci z ze zwichnięta kostką, ci ze skłonnościami do nieoczekiwanych torsji. Wszystko to podczas, gdy możliwie bliskie przody i tyły okupowane były przez śpiących jak kamień ignorantów, którzy opuszczali powieki z pierwszym obrotem kół Boeinga 737, a wracali do świadomości kiedy kilku Bogu winnych małomiasteczkowych klaskało z radością z powodu osiągnięcia znowu bezpiecznej wysokości nad poziomem morza. Jej ulokowany w samym środku potężnej maszyny niebiesko-drażliwy fotel stanął jej ością w gardle przez tą godzinę i pięćdziesiąt pięć minut w chmurach. Postanowiła udawać, że jest w zwykłym podm...